poniedziałek, 27 stycznia 2014

Biegówkowo

Mamy zimę. Nie pogniewałabym się gdyby jeszcze dosypało, ale już jestem zadowolona, bo biegówki w końcu mogliśmy ściągnąć ze strychu. Ze względu, że wczoraj pół dnia spędziliśmy na lodowisku, bo młody grał mecz, na biegówki ruszyliśmy dopiero dzisiaj. Cieszyłam się jak małe dziecko. Myślałam, że tej zimy już nic z tego nie będzie, ale jednak zima okazała się łaskawa i przyszła. Stwierdziłam, że dzisiaj zrobimy sobie krótka trasę koło domu, bo na pierwszy raz nie ma co przesadzać. Ruszyliśmy z "centrum" Czyrnej polami ( cudnymi ) do lasów i dalej w kierunku góry Piorun. Bardzo lubię tą trasę. Zawsze jak nią chodzimy, to mam wrażenie, że jestem w Narnii :-) Oczywiście w najbardziej widokowym miejscu, czyli na grzbiecie Pioruna padła mi bateria w aparacie :-( Pomimo tego, że z tamtych miejsc mam tysiące już zdjęć, to i tak mam wrażenie, że a każdym razem jest inaczej.















2 komentarze:

  1. Za tydzień muszę uderzyć w Beskid bo nie wytrzymam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Za tydzień może być za późno i nie będzie tak urokliwie jak jest teraz. Znowu pogoda się łamie, dzisiaj zaczęło wiać, temperatury plusowe i za parę dni szlag trafi śnieg, a wraz z nim bajkowe pejzaże. Trzeba się śpieszyć ;-) Najlepiej jutro :-) Pozdrawiam i czekam na foty oraz relacje z pańskiej wyprawy po Niskim.

    OdpowiedzUsuń