sobota, 8 lutego 2014

Trochę o Gościńcu Banica, ale tylko troszeczkę :-)

Kiedyś była tam wieś Banica, obecnie stoją tam dwa domy i podlegają pod Krzywą. Jeden z tych domów jest niezamieszkały po bardzo smutnej historii poprzedniego właściciela. Drugim domem jest właśnie Gościniec Banica. Pamiętam jak funkcjonowało tam schronisko, w którym okrutnie śmierdziało :-) Jola i Tomek kupili ten obiekt i niestety musieli wybudować go od podstaw ponieważ w trakcie remontu spalił się im doszczętnie. Tomek wraz z jednym cieślą pięć lat budowali nowy dom. Jola w tym czasie prowadziła schronisko na Maciejowej marząc, w końcu o swoim własnym może nie schronisku, ale właśnie gościńcu. W końcu budowa dobiegła końca i ruszyli z działalnością. Czytam różne opinie na ich temat, ale za każdym razem jak czytam coś negatywnego, to zastanawiam się kto, to pisze. Jola i Tomek żyją z wynajmu pokoi oraz z kuchni. Ich dom nie ma charakteru schroniska gdzie wchodzi się z butami z błota, korzysta z ubikacji zużywając wodę i papier, zamawia się herbatę i je swoje kanapki i może stąd te negatywne opinie, nie wiem. Ja wiem, że Jola z Tomkiem to wspaniali ludzie, którzy to co robią robią bardzo profesjonalnie. Jedzenie Joli, to najprawdziwsze arcydzieła, ale trzeba się u nich przespać, żeby się o tym przekonać. Oczywiście przychodząc tylko na jedzonko również człowiek naje się do syta i pysznie, ale arcydzieła są tylko  robione dla gości u nich mieszkających :-) W kuchni Joli pomaga ich syn Jędrek, który gotuje równie dobrze jak Jola, ale za to piecze wspaniale tylko on. Jędrek oprócz realizacji w kuchni hoduje kozy, a z ich mleka wyrabia przeróżne sery od wędzonych po zwykłe twarożki. Można u nich również zakupić wszelkiego rodzaju przetwory nad którymi pracują Jola z Jędrkiem. Wiele by można pisać o tych ludziach i chwalić wszystko pod niebiosa, ale zamiast tego namawiam aby każdy sam osobiście się przekonał jak tam jest.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz