poniedziałek, 17 lutego 2014

Jaworzyna Krynicka

Dzisiaj parę refleksji na temat Jaworzyny Krynickiej. Jak już zauważyliście na moim blogu nie ma opisów, ani historii miejsc, o których piszę, bo takie info można znaleźć na innych stronach internetowych. Ja piszę ( wiem, prostym, a czasami może dla czytającego niezrozumiałym moim własnym językiem ;-) ) o tym co w danej chwili myślę lub co ewentualnie przeżyłam. W tą piękna wiosenną pogodę wybrałam się na troszkę dłuższy spacer z piesikami niż zwykle i mając przed sobą Jaworzynę tak właśnie o niej rozmyślałam. Jak byłam dzieckiem była ona dla nas celem niedzielnych wędrówek. Plecak, gorąca herbatka, buty górskie i niezapomniana radość dotarcia do Diabelskiego Kamienia. A dalej schronisko gdzie trzeba było ściągnąć buty, ale jakie ono było klimatyczne.... Cóż to były za czasy, jak miło je wspominam. A dzisiaj, no cóż, wsiada "turysta" do gondolki i za 15 minut jest na szczycie, gdzie może do woli najeść się w nie byle jakich karczmach. A mój kochany Diabelski Kamień, stoi prawie na środku stoku, taki odkryty i mało kto na niego uwagę zwraca. Miło wspominam tą dawna Jaworzynę, ale oprócz tego, że kocham wędrówki po górach, to też jestem narciarzem. Byłam na większości stoków w Polsce i powiem jedno, że nie ma takiego drugiego wspaniałego kompleksu narciarskiego w Polsce. I co ja bym w sumie wolała, tą dawną cudną, dziką Jaworzynę, czy obecną, zdewastowaną na korzyść wspaniałego ośrodka narciarskiego ???? O to jest pytanie ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz