poniedziałek, 3 lutego 2014
Na biegówkach przez Beskid
Wczoraj dopiero wieczorkiem przyjechaliśmy do Gościńca. Mieliśmy inne plany, ale niestety musieliśmy jechać na turniej do Nowego Targu, który miał się odbyć dzień wcześniej w Krakowie :-) Bardzo lubię jeździć do Nowego Targu, ale akurat wczoraj mało mi to pasowało. Po meczu jak zawsze wpadliśmy na pizze do Chramca w Białce, a potem przez Słowację do domku. Szybkie pakowanie i w końcu ukochana Banica. Jesteśmy tam dość często, ale tylko w okresie zimowym i to góra 4 dni nocujemy. To okres relaksu, nie muszę gotować, sprzątać i latać jak mucha w latarni :-) Idziemy na parę godzin na biegówki, jedzonko pod nos, wieczorkiem winko.... to moje cudne dni. Nie narzekam na swoje życie, to to nie, ale ten relaks mam tylko tu. Wpadłam w stan odlotu hi,hi.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zazdroszczę tego odlotu, tak mam blisko w Niski a jednak tak daleko z przyczyn złej komunikacji. Wspaniale byłoby odpocząć w Banicy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie